Konrad Obrok

Konrad Obrok

Urodziłem się 15 maja 1990 r. w Chrzanowie, gdzie mieszkam i tworzę (piszę,rysuję)
od wczesnej młodości. W 2011r. zdobyłem III nagrodę w konkursie poetyckim „Bez granic’’ oraz wyróżnienie w konkursie literacko-plastycznym ,,Malowane słowem i sercem’’. W następnych latach zdobyłem wyróżnienia w XIII I XIV edycji konkursu poetyckiego ,,Bez granic’’. Wydałem dwa tomiki poetyckie: ,,Szara energia’’ oraz ,,Psychiczny prąd’’, których tematem przewodnim jest atak zła na umysł ludzki. Ciało i dusza uległy już złu, a umysł ciągle się broni… Od zawsze mój umysł szybował w zaświaty, przekraczając granicę ludzkiego poznania. Odebrałem, przeżyłem i opisałem to, co w energetyce świata jest obecnie najbardziej niepokojące i nazwałem to ,,promieniowaniem ultraszarym” –
50% dobra i 50% zła, a więc ważą się losy świata i człowieka. Moje wiersze są pełne kosmicznych wibracji, a moją największą zaletą jest chyba niepoślednia wyobraźnia, co zostało dostrzeżone przez innych.
Stawiam na czucie i perceptywność.

ENERGIA PSYCHOFIZYCZNA

Ten piękny stan, ten ogrom całej potencji… Wszystko doprowadzone do psychicznej męki. Taki piękny jest świat tej ideologii! Choć to świat dwóch barw, rozszczepia więcej za pomocą słońca. Wciąż przepełniony energią dobrą i złą, umiejętności łączą się z udręką. Myśli skumulowane docierają tu i przyciemniają świat ciężarem fali słownych. Ciąży nad światem światłocień tej kuli i mocy, i toczy całe wieki miliardowej przemocy.
Tyle odczuć, tyle doznań, tyle stopni i nieproszonych gości w myślach i energiach się łączy.
Topię się we własnych myślach…Tysiące, miliony stanów wysyłanych do piekła i raju, miliony
kombinacji, tysiące frustracji…Ten świat nigdy nie naciśnie spacji.
Ciągle zarażony mgłą światowej fobii, ten żar, ten świat w prądzie się topi. Mgła przysłania fronty, kombinacje rozwiewają się nad światem, zarażają, przepełniają świat na zasadzie
ciężkości zdarzeń. Jestem pod obstrzałem tych wszystkich zdarzeń, trudów,
emocji i pragnień. Zdarzenia sprzed lat wychodzą teraz nocą na wierzch.
Ja nie proszę o wygnanie. Ja chcę spokoju! Nie chcę więcej zawodu!

ODBIĆ SIĘ CHCĘ

Na czary nastał czas, nieważny plan złych zgasł.
Zakleję dziurę czarnym plastrem pod zaschłym obrazem.
Zaprośmy raz dwóch, by rozkuć kucia szum!
Znów wrogów we mnie dwóch z przeczucia przedludzia.
Ile niezaspokojonych spraw jest w kojeniu nas?
Zanieś ślad wizji na poetów, zanim rozrzucisz rosę zorzy.
Cieszy kurz, który tuli parapet,
a jeden tok rozumowania nie przyłącza się do dyskusji.
Tylko ciemny lud mydli umysł żywy, który ożywił pokrzywy.
Oż ty!
Dotknij tych, którzy kurzą tuż-tuż, tych podkruków złych.
Noc na stos!
Na odgłos osi zwid prosi prazorzę roślin.
Rozgłos rozzłocony pod płot!
Postęp po stepie!
Rozgryź rozgłos i pójdź w coś!
C-cały, o-okrzyk, ś-ślęcz!
W tempie, w którym nie wymięknę,
w grób zapędzę wroga pędzel!
Na twoim zrębie jest cięć więcej.
W otoczce prędzej zetrę kamienie.
Bezsens koronowania cierniem przez ostatni cień.
I tak cierpienie w męce wziąć chcę na bieg,
bo biegnę we mgle…
Od cięcia pana zła odbić się chcę!

AKTUALIZACJA ŚWIADOMOŚCI

Ciemny pokój na zastoju, tylko jedna myśl wokół.
Rok temu napisałem tu pierwszy utwór.
Był złączony w ruchu, w rozsunięciu kłódki,
w zamkniętym cudzie.
Dziś powielona aktualizacja dwoi rozgłosy
nowych odkryć i wspomnień.
Do rozgrzań rozgrzej dziś w ośrodku rozmyć samogon!
I w głąb wejdź WODZU – SPOKOJU.
Od prężnych lasów odpręż słów zasób!
Zanim zacznę myć ręce od powtórzeń drogi ciemnej,
ujmę w momencie przeciek pod piecem,
gdzie wyciągnąłem swą pieczęć wraz z pierwszym tekstem.
Na drodze zaschłych rozmyć, przez pęd, pręt,
przez przepych blokad wędrujących nad obraz życia,
pod strach, który pędzi z bezmocą, pod zakaz pustki
Dziś chcę odwilży!
Odśwież odchył więdnących przebić, gdzie
zrąb w odwet cieni w natłoku ceni strzały potężnej weny.
Wywyższony dar niezłomnej przestrzeni nie zawiesił sumień,
dać znak chce na podstawie obietnic swych.
Ale doceni to, co da się docenić, by odkryć sens
przebiegu momentu pędu myślowego.