Kochałam tę pracę
z Bronisławą Biśtą
rozmawiała Jadwiga Dudek (J.D.)


autorzyspis treściindeks

 




Bronisława Biśta (B.B.)
- Mieszkam w Balinie.
Byłam nauczycielem oraz wicedyrektorem w Szkole Podstawowej
w Balinie. Obecnie jestem na emeryturze. Działam w Sekcji Emerytów i Rencistów ZNP w Chrzanowie.
 

 
 
J.D.: Jak zaczęła się Twoja droga zawodowa, Twoja przygoda z nauczycielstwem?  
B.B.: W 1961r. zdałam maturę w Liceum Pedagogicznym w Pszczynie i zdeklarowałam się przyjąć skierowanie na Ziemie Zachodnie - do Złotoryi w woj. wrocławskim. Po dyskusjach rodzinnych, analizie "za" i "przeciw", nie zdecydowałam się na wyjazd z rodzinnej Suchej Beskidzkiej. Znalazłam pracę, ale w Sądzie Powiatowym w Chrzanowie. Jako nauczyciel nie mogłam być przyjęta w innej placówce oświatowej, bo miałam przecież nakaz pracy.
W sądzie pracowałam 1,5 roku. Od 1 września 1963 roku podjęłam pracę w Szkole Podstawowej w Balinie. Tu pozostałam do końca mojej pracy zawodowej.


WYJAZD
     
J.D.: Jak wspominasz te pierwsze lata w szkole? SZKOŁA
B.B.: P. kierownik Domicela Marcinkiewicz przyjęła mnie bardzo serdecznie. Odebrałam ją jako osobę konkretną, stanowczą a zarazem bardzo życzliwą i ludzką.  
     
J.D.: Gdzie mieszkałaś w Balinie, przecież nie pochodzisz stąd, były jakieś problemy?  
B.B.: Początkowo mieszkałam w Tuczarni, potem przeniosłam się do mieszkania w nowej szkole.  
   
J.D.: Czego uczyłaś w szkole?
B.B.: Na początek dostałam klasę pierwszą i kilka godzin wychowania fizycznego (śmiech) w klasach starszych (etat wtedy wynosił 36 godzin tygodniowo).
   
J.D.: Czy pamiętasz jak wyglądała szkoła?
B.B.: Szkoła była nowa, otoczona lasem, piękne sale lekcyjne, szerokie korytarze - bardzo mi się podobało. Grono nauczycielskie chętne do pomocy młodym adeptom zawodu, cóż więcej chcieć!
Klasy były dość liczne - moja I b liczyła 42 uczniów. Dzisiaj myślę o tym z przerażeniem, wtedy pełna energii zabrałam się do pracy a z czasem wszystko się jakoś ułożyło. Klasa moja zdyscyplinowana, byłam z nich dumna i zadowolona.
     
J.D.: Jak wyglądała Twoja kariera zawodowa? KARIERA ZAWODOWA
B.B.: W 1971r. ukończyłam Studium Nauczycielskie na kierunku matematyka z fizyką. Upodobanie do matematyki wynika chyba z mojego usposobienia. Kochałam tę pracę. Przekraczając próg szkoły zapominałam o wszystkich innych sprawach życia codziennego. Dzieci też mnie chyba lubiły bo niejednokrotnie czekały na mnie w bramie szkoły a potem odprowadzały mnie do domu. W 1976 gdy dyrektorem szkoły został Ludwika Marasik, pełniłam funkcję wicedyrektor, raz to było na etacie raz społecznie w zależności od ilości oddziałów szkolnych. Współpraca z dyr. Marasik układała się bardzo dobrze, razem przebrnęłyśmy przez remont szkoły i wszystkie trudności z tym związane.
Za sukces zawodowy uważam to, iż moi uczniowie zdawali egzamin z matematyki do wybranej szkoły bez problemu. Dzisiaj spotykając się już z moimi dorosłymi uczniami dowiaduję się od nich, że ich wiele nauczyłam, że lubili "moje lekcje matematyki" - to miłe.

PRACA
     
J.D.: Kiedy na dobre zadomowiłaś się w Balinie?  
B.B.: W 1974 wprowadziłam się do własnego domu i teraz już byłam Balinianką (męża też dostałam z Balina). DOM
     
J.D.: Jakieś miłe wspomnienia związane ze swoją pracą?  
B.B.: W 1996 przeszłam n a emeryturę. W tym też roku moja klasa pierwsza - ta z 1963 roku zrobiła mi wielką przyjemność – zorganizowali spotkanie po 25 latach. Znów ustawiłam ich w pary i wprowadziłam do klasy, usiedli w ławkach i poprowadziłam moją ostatnią lekcję z tymi, którzy byli moimi pierwszymi uczniami. Wspomnieniom nie było końca.
   
J.D.: Dziękuje Ci za te wspomnienia, są mi one bardzo bliskie, bo w końcu jesteśmy koleżankami "po fachu".
B.B.: Ja również bardzo dziękuję.