![]()
|
Pół żartem, pół serio z Zdzisławą Musiał rozmawiała Małgorzata Rożkowicz (M.R.) |
|||||||||||||||||||||||||||||||
|
||||||||||||||||||||||||||||||||
PRACA |
PRACA | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Jak to się stało, że pani została sołtysem? Czy ktoś panią namawiał do tego, żeby wzięła pani udział w wyborach? Jak to było, czy sama pani się zdecydowała? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Zdecydowałam się sama, nikt mnie nie namawiał. Bo można powiedzieć, że ja żyłam sprawami wsi to już dziesiątki lat nawet. Chodziłam na zebrania, interesowałam się co się dzieje, były lata 80-te i koniec lat 80-tych. Byłam nawet członkiem komisji przy Urzędzie Miejskim, bo wtedy wybierano radnych, radni byli i jeszcze byli członkowie komisji. No, a teraz do tych wyborów. Zobaczyłam po prostu ilu jest kandydatów i kto kandyduje, bo zawsze uważałam w ten sposób, że jeśli będzie dużo kandydatów i się rozdrobnimy - to w reszcie nie przejdzie konkretny kandydat. A uważałam też, że po tych 9-ciu latach, które mój poprzednik był sołtysem, że już potrzebne są zmiany. | SOŁTYSOWANIE | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Czyli właściwie już od 20-stu lat się pani interesowała tym? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Znaczy się można powiedzieć, że już nawet więcej jak te 20 lat. Bo przecież myśmy tu mieli wiele takich akcji m. in. były lata 80-te kiedy tutaj, w kamieniołomach, chcieli nam wysypisko śmieci zrobić i tak dalej. Potem szkołę nam zamykali, zresztą mówię: interesowałam się, chodziłam na zebrania, żyłam sprawami - można powiedzieć - tej naszej miejscowości. |
DZIAŁALNOŚĆ SPOŁECZNA |
||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | I co, dzięki temu nie powstało to wysypisko śmieci, które miało powstać? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Znaczy się tak, bojkotowaliśmy to niby twardo i można powiedzieć, że ta nasza społeczność to jest taka: tak to każdy psioczy i każdy żyje swoim życiem, ale jeśli cos się dzieje u nas, raczej coś niedobrego, to się wtedy integrują. No i potem właśnie, bo to było to wysypisko, które potem poszło do Balina i potem wybudowano w Balinie to wysypisko śmieci. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | To jest niedaleko Kątów. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Tak, no właśnie. A myśmy się bali, że jak przyjdzie to wysypisko tutaj w tej skale, że nam potem zamkną szkołę. No bo sanepid, gdyby to wysypisko szło coraz bliżej i tak dalej. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Tak, a jeszcze chciałam zapytać czym się pani zajmowała zawodowo wcześniej, zanim została pani sołtysem. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Zawodowo, to najpierw pracowałam jako opiekunka PCK, też pracowałam z ludźmi. Potem jak był ten przełom u nas też, no to była reorganizacja. Potem nas przenieśli jako opiekunki społeczne do opieki społecznej, pod Urząd Miejski. Potem znowu były te lata 90-te, początek lat 90-tych, no to znowu była reorganizacja. Już się potem nie należało każdemu starszemu ta opieka, więc nas zaczęto zwalniać. Pracowałam 10 lat w Fermagu na Kroczymiechu. To była prywatna spółka, tam była produkcja magnesów. I t produkowali magnesy wszystkie takie jak w wodomierzach, w szafkach kuchennych i potem nawet produkowali magnesy do Niemiec, kontrakt mieli i robiliśmy. | PRACA | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A to nie były jakieś szkodliwe warunki? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Może szkodliwe nie były, ale to była aptekarska produkcja. Bo np. jak mieliśmy takie magneski, które mogły ważyć od 3,2 grama do 3,5 a mierzyliśmy to na mikromierzach, że miały tam mieć 26 mm czy 25mm. Różne były, różne kształty: okrągłe, owalne, prostokątne, płaskie itd. to wszystko jak były maszyny, potem to szło 24 godz. przez piece, było to wypiekane, bo to taka masa specjalna- przywozili ją wtedy z Czech. I tam robiłam właśnie 10 lat. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | To dosyć długo, a potem? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: |
Potem już nie robiłam nigdzie. Tam pracowałam do 2006r. i potem spółka zaczęła podupadać, też trochę zwalniali. I z drugiej strony też szli na młodych, na młodszą kadrę, jak to w każdym zakładzie było. No i potem pojechałam do Stanów. Byłam w Stanach 20 miesięcy. |
|||||||||||||||||||||||||||||||
AMERYKA |
AMERYKA | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | U znajomych? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Ja tam mam kuzynkę i siostrę. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Czyli do rodziny? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Do rodziny pojechałam. Jak mnie tu zwolnili, nie miałam pracy no i pojechałam zobaczyć jak tam żyją. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A pracowała pani tam? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Mało pracowałam Tam, już jak ja pojechałam w 2006r. końcem marca, a wróciłam końcem 2007, to tam już ciężko było o pracę. I takich, jak myśmy pojechali czyli na tą wizę turystyczną na odwiedziny do rodziny, to już nikt nie chciał zatrudniać. To już się skończyło to eldorado. | ZA GRANICĄ | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | To co pani tam robiła w takim razie? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Co robiłam? No właściwie to mieszkałam u kuzynki, trochę jeździłam z tym jej mężem, bo on jest rencistą. Trochę na domkach zarabiał, miał tam takiego dziadka. No to byłam trochę u siostry. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Pomagała im pani? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Tak, pomagałam im, trochę też jak pracowałam to opiekowałam się. Tam było taki coś, to nie można powiedzieć tak jak u nas dom starców, tam inaczej ludzie żyją. Był taki duży pensjonat i tam były małe mieszkanka. Był albo pokój, kuchnia i łazienka - taki aneks kuchenny, albo 2 pokoje, aneks kuchenny i łazienka. I tam starsi ludzie to oni nwet swój dom sprzedadzą czy dorobek jak już jest samotny i tam wynajmują to mieszkanko. I tam w całym tym pensjonacie tam była taka stołówka, że szło się 3 razy dnia na posiłki lub można było sobie przynieść śniadanie czy kolację do pokoju. Raz w tygodniu przychodziły panie, które sprzątały to mieszkanie z odkurzaczem itd. Tam się sprzątało te kurzyki. Tam mieszkały takie osoby, które już nie radziły sobie same. | STAROŚĆ | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Tam jest opieka całodobowa? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Nie, tam nie było opieki. Tam po prostu oni jakby wynajmowali te mieszkanka i tam mieszkali, z tym, że nie troszczyli się o posiłki. I tak jak mówię były tam osoby całkiem sprawne, nawet samochody mieli pod tym pensjonatem. Płacili tam konkretną kwotę na ten miesiąc jak to wynajmowali. No to tam byłam 2 razy, znaczy się tam pracowałam po parę miesięcy, bo to już rodzina wynajmowała opieką dla takiej babci czy takiego dziadka wtedy, gdy on już nie był pełnosprawny, miał problemy z poruszaniem się, miał chorobę Alzhaimera. A tak to byli same eleganckie panie były, codziennie były umalowane, tam nawet fryzjer był proszę pani, tam nawet nazywali ten beautyfull, manicurzystka była. Tam starsze panie chodziły do fryzjera co tydzień, były pozapisywane, że się uczesały na cały tydzień. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | No tak, inne życie, inny standard życia, na wszystko stać. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Tak, no bo znaczy się oni wtedy, bo tam nie ma tak jak my, a bo dom trzeba dzieciom zapisać. Oni potrafią sprzedać ten dom i majątek całego życia, mają te pieniądze na koncie i potem wynajmują sobie taki pokoik. A jak nie, to nawet i dzieci dopłacają, bo mają spokój, nie musza się potem tą mamą opiekować. Tam nie ma rodzin tych typowo amerykańskich, nie ma rodzin pokoleniowych. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A w jakim stanie pani była | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Ja byłam w Chicago, w Illinois. Nad jeziorem Michigan. | CHICAGO | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Ale to dużo Polaków tam było? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No dużo Polaków jest, bo mnie, jak tam byłam. to brakowało tego języka, zostałam rzucona można powiedzieć na głęboką wodę, bo ja nie umiałam ani słowa po angielsku. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Ale na pewno pani się trochę nauczyła. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Tak, z nudów się trochę uczyłam, bo tam tych słowników itd. Ale wie pani jak ja już tam byłam pół roku, jak byłam rok, to ja czułam się dopiero świetnie. Potem sama potrafiłam już pojechać sobie autobusem, już wiedziałam jak się zapytać ile za bilet, bo tam się wrzuca do takiej skrzyneczki jak się wsiada. I jak sobie pojechałam na Belmont, to jest właściwie można powiedzieć ulica długachna, która jest typowo polska. I wie pani, jaki to dla mnie był, no nawet nie umiem tego wyrazić, jak to dla mnie było, jak weszłam do sklepu, otworzyłam drzwi, powiedziałam: "dzień dobry" i ktoś mi odpowiedział: "dzień dobry". Gdzie można było po polsku porozmawiać. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | No teraz w każdym kraju dużo Polaków. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No jest dużo i w Chicago są dzielnice typowe, są typowo muzułmańskie dzielnice, są Chińczyków. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Teraz tam jest mniej Polaków, ale kiedyś to przecież dużo wyjeżdżało. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Tak, jeszcze przecież wyjeżdżali lata 80-te na te zielone karty, niektórzy wylosowali, niektórzy z rodziny starali się i tak pojechała moja kuzynka i moja siostra. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | I co pani jeszcze zwiedziła podczas tego pobytu w Chicago, oprócz jeziora? Jezioro piękne? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Tak, jezioro piękne, no i to miasto piękne położone nad tym jeziorem, zresztą tam jest nie tylko to jezioro Michigan, bo jest jeszcze wiele małych, jest dużo akwenów. Przy nich są ci typowi Amerykanie, którzy są bardziej sytuowani, mają nad takim mniejszym jeziorem willę, dom, mają tam np. jacht, rower wodny itd. To też byłam z taką panią, byłam z taką Vivanie, co się opiekowałam nią. Jej syn akurat był adwokatem tam, mieli kancelarię adwokacką już tam córka jego pracowała. Jak mnie wzięli z tą babcią na jakieś imieniny, przepraszam urodziny, oni tam imienin nie obchodzą, to mi chciały oczy z orbit wyjść, a z drugiej strony jakby pani zobaczyła. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Przepych, dużo tego. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Znaczy się nie, oni żyją praktycznie, czyli w domu nie ma przepychu, no są bogaci, fura wypasiona, tak jak pani mówię jacht, skuter wodny itd. ale oni są praktyczni. Bo my jak mamy tam święta, urodziny, imieniny to zastaw się a postaw się, szykujemy jedzenia itd., A oni tam coś tam szykują, ale oni to wszystko niby na prosto, bo np. jest tam stół, są tam owoce, nie owoce, są tam jakieś tam przekąski, które oni to kupują albo catering,a tak jak my to tu gorące danie itd. To ja byłam po prostu w szoku, bo oni hamburgery smażyli, hot-dogi były w kuchni tak jakby na ciepłej płycie, każdy sobie brał co tam chciał z tego garnka. I można powiedzieć, że stać ich było żeby ten raz w roku itd. Oni są wygodni, i tak samo: u nas to się wyciąga tą zastawę, a u nich tam talerzyki jednorazowe, tyle tych talerzyków stało i potem się wyrzucą do śmieci, nie ma zmywania, nie ma nic. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | To jest inny styl życia: szybszy, wygodniejszy. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Tak, praktyczne. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | U nas się więcej starają na te święta, urodziny. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | A tam nie. Firanki pani tam w oknach u nich nie uświadczysz, u typowych Amerykanów. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Rolety mają? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Nie, nic nie mają, albo czasem niektórzy rolety, tam gdzie są firanki to tam jest Polak albo Czech albo ktoś tutaj blisko koło Polski, okno tam raz do roku przychodzą myć. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Na święta. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Nieraz nic nie widać, nie, kiedy im się tam. Na święta nie myją, bo już tam jest zimno, przeważnie koło lata. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | I takie brudne mają, dziwnie, inaczej niż u nas. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Dziwnie, za to są osobne lodówki np. takie mniejsze lodówki, jak już jest gorąco od wiosny do jesieni, to samo to picie, te puszki, cole lightów, nie lightów i pełne lodówki tego stoją. | ZDROWIE | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | To niezdrowy styl życia. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No niezdrowy. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | No i potem jakie są efekty? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Przecież mówiłam, same te hamburgery tam smażył - na tych urodzinach - gospodarz domu i pyta się: "z czym pani chce: z serem, nie z serem, jakiego tego hamburgera" i to jest niby jedzenie. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Potem młodzi ludzie, już im zdrowie szwankuje od najmłodszych lat. A stać by ich było, aby zadbać o siebie. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No oni mają te owoce. Ale jak wracają z pracy, zależy kto jaką pracę ma, bo jak ktoś ma taką pracę że ma przerwę na lunch, to wychodzi na lunch, a jak nie, to jak wracają do domu to jeżdżą do tych chińskich restauracji. Albo do tego KFC, do McDonald's, przywożą jedzenie już w tych torbach papierowych. Rypnie ją na szafkę w kuchni i każdy kto przychodzi, jest w tym styropianowym opakowaniu, to wkłada do mikrofali i podgrzewa i zje. | PRACA | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A do której pracują? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Różnie pracują, tam to tylko te służby, które muszą, to pracują na noc. A tak to przeważnie wszystka produkcja to idzie na rano. Mało zakładów jest takich, które by pracowały zmianowo. Ci co tam są legalnie. | |||||||||||||||||||||||||||||||
SOŁTYSOWANIE |
SOŁTYSOWANIE | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A teraz chciałam zapytać o to środowisko władz samorządowych, bo to jest przeważnie środowisko męskie, jak się kobieta czuje w takim towarzystwie? Jak traktują mężczyźni, czy ulgowo? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Raczej nie, ja tego nie widzę, ja nie mam tego, że jestem kobietą tylko z racji tej funkcji, prawda? Ja jako sołtys idę i rozmawiam. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Traktują panią jak partnera? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No tak. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | To z jednej strony dobrze, a z drugiej kobieta może użyć swoich wdzięków? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Do takich rzeczy już się nie posuwamy. A po drugie to można powiedzieć tak, ja raczej jestem konkretnym człowiekiem i uważam, że jeśli z kimś rozmawiam i rozmawiam o konkretach to lepiej żeby mi ktoś powiedział prawdę i powiedział: nie da się albo za 3 lata, a nie żeby mi obiecywał i mnie zwodził, żeby to się tak ciągło i ciągło. I chcę konkretną odpowiedź i potem trzymam za słowo. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A sesje rady miejskiej są raz w miesiącu czy częściej? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Raz w miesiącu i są w ostatni wtorek miesiąca. Chyba że coś wypadnie, to zawsze przewodniczący mówi wcześniej. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Czy rady są ciekawe? | RADA MIEJSKA | ||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Ja nie opuściłam jeszcze żadnej i uważam, że czy ciekawe są. Może nie tak powiem: bo to różnie na tych radach bywa, Tylko tyle, że tak - zawsze dostajemy materiały takie same jak radni, sołtysi, przewodniczący osiedli. No i ja ze swej strony staram się, żeby być na bieżąco, żeby wiedzieć, co się dzieje w radzie, a tym bardziej sprawy sołectwa itd. i co można załatwić, no bo wiadomo jak wiem w jakiej kondycji jest rada czy w którym kierunku zmierza, jakieś tam ruchy jeszcze wykonać. Więc jestem na każdej sesji, żeby mi nic nie uleciało albo cos tam nie przegapić. Staram się być, żeby wiedzieć nad czym rada pracuje. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A czy zdarzyło się coś ciekawego, śmiesznego, nietypowego na radzie wartego opowiedzenia. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Na radzie raz jak myśmy dostali materiały i okazało się, że będą ten bilbordy stawiać na placu koło orła. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Ten telebim? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Tak, no i wtedy rada musiała podjąć decyzję, podjąć uchwałę o przekazaniu środków finansowych na zakup tego telebimu. No i na montaż. To my jako sołtysi żeśmy się zbuntowali, napisaliśmy pismo, a zawsze jest przedstawiamy projekt uchwały, potem jest dyskusja Nie mieliśmy radnego z naszego terenu, z naszego okręgu wyborczego i żeśmy dali pismo radnym, żeby oni reprezentowali nas. My sołtysi możemy zabrać głos dopiero w interpelacjach i w zapytaniach na końcu sesji, prawda? A nad uchwałami to tylko głos mogą zabierać radni i głosują radni, my jesteśmy organem pomocniczym gminy tylko. No i wtedy w naszym imieniu pan Śledziński zabrał głos, że tu jest takie pismo sołtysów i to się panu burmistrzowi nie spodobało no i zostaliśmy zobligowani jako sołtysi do pozostania po sesji na rozmowę z panem burmistrzem. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Na dywanik. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Na dywanik zostaliśmy wezwani, każdy swoje racje przedstawił, no ale co z tego. My tworzymy gminę miejską, już kilkanaście może kilkadziesiąt lat opowiedzieliśmy się, że nie chcemy mieć gminę wiejską, tylko gminę miejską. No i można powiedzieć, że w tej radzie jest 21 radnych i my zawsze jako te sołectwa mamy mniejszość. Czyli wiadomo, że żeby przeforsować jakiś tam projekt, to najpierw musi być dobra wola pana burmistrza, żeby to w ogóle przeszło jako projekt uchwały, na a potem radnych, no i zawsze te priorytety są w mieście. Ja to tak odczuwam i wcale się tego nie wstydzę i nie boję, żeby były większe inwestycje i racjonalne dzielenie tych środków, które są na sołectwa. Jeszcze wrócę: że zamiast wydawać te 200 tys. na telebim, to uważamy, że w sołectwach są większe potrzeby albo potrzebniejsze rzeczy do sfinalizowania jak ten telebim. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | No niestety nie wszystko się udaje, co się zaplanuje. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No od planów do realizacji jaka jest wielgachna droga, jak stąd od nas nad morze, my byśmy wiele chcieli, co z tego, jak my nie mamy funduszy, bo my jako sołectwo to mamy takie wirtualne pieniądze. Sołtys, rada sołecka, jest np. ten fundusz sołecki, który teraz jest 3-ci rok, utworzony na szczeblu ministerstwa, jest taki zapis, że my możemy je wydać zgodnie z uchwałą na zebraniu wiejskim, ale musi to być wskazane jako zadanie własne gminy. Czyli jeśli gmina na dany rok nie ma tego, więc my nie możemy tych środków przeznaczyć na ten cel. I tak np. w tym roku tak się stało, ze Płazie odpadł ten projekt na rewitalizację centrum, chociaż mieszkańcy wskazali, że na to by chcieli. | |||||||||||||||||||||||||||||||
ŻYCIE DOMOWE |
ŻYCIE DOMOWE | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | To zajmuje pani dużo czasu, czy zostaje coś na zainteresowania? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Ja już nie pracuję, muszę wyrabiać, mąż jest w domu, to wie pani, to by mnie zaraz do pionu postawił. Ja nie wyobrażam sobie jeszcze takiego biernego siedzenia w domu. I jak jak wróciłam z tych Stanów końcem 2007r. to na jesieni. W 2008 akurat były te wybory, zastanowiłam się trochę, trochę obserwowałam i nie ukrywam, że nawet niektóre osoby pytałam czy będą kandydować, żeby się zdecydować. No i się zdecydowałam, nie wyobrażam sobie, żebym ja teraz jako rencista czy emerytka siedziała biernie w domu. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Ale zawsze jest coś do roboty w domu. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No co, przedtem też się pracowało w pracy i w domu było wszystko zrobione, a jak się nie musi nic to łazi człowiek w szlafroku do 11, nie? nim kawę wypije, nim się zbierze, obiad, pół dnia minie. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A lubi pani jakieś wyjścia, spacery do lasu, zbieranie grzybów, robi pani jakieś przetwory na zimę? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No to przetwory to się zawsze robi, nie? Tą kuchnie, coś się lepszego człowiek szarpnie, czy jakieś gołąbki, pół dnia trzeba robić, poza tym bardzo lubię czytać książki, np. nie lubię biernego oglądania telewizora, tak jak mój mąż, nie? że tam z kanału na kanał, jeśli jest coś co mnie nie interesuje, to wolę dobrą książkę przeczytać. Na stare lata nauczyłam się obsługi komputera, też mnie ta funkcja sołtysa zmusiła. | HOBBY | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Sama się pani nauczyła? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No wnuczki mam na górze, jak coś, to się tylko wołało albo po rurce stukało, żeby przyszły na dół, bom se coś tam nie tak. A potem starsza wnuczka mówiła: "Babcia, trochę odwagi, Ty tego nie zepsujesz", mówi. A właściwie to mnie też córka do tego zmotywowała, bo już miałam ładnych kupę lat, jak żem se kupiła komputer, bo w 2009 r. zaraz, bo mi mówi tak: "zostałaś sołtysem, ale to jest teraz obciach, żeby długopisem pisać pisma do urzędu". | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A teraz ma pani własny komputer? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Własny, mam swój osobisty, bo wcześniej to mi na górze wnuczki albo córka pisały. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Ma pani oddzielny pokój na sprawy urzędowe? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Mam oddzielny pokój, kupiłam se biurko, kupiłam se szafkę na te wszystkie papiery, szpargały itd., bo można powiedzieć, teraz się trochę pochwalę, jestem takim usystematyzowanym człowiekiem. Nie mam tam wszystkiego nie wiadomo gdzie, wszystko musi być w swojej teczce itd., że ktoś coś chce, wystarczy mi 5 min. to nawet swoje czy rachunki, czy jakieś dokumenty. Ja konkretnie wyciągam daną teczkę, na teczce pisze. Tym bardziej, że nie mamy sołtysówki, nie mamy nic, gdzie by coś dać, więc wszystko trzymam w domu. | GABINET | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A zebrania macie tutaj? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Tak. Posiedzenia rady sołeckiej mamy w szkole, a to z tego względu, że to trochę byłoby uciążliwe u mnie w domu, u nas rada sołecka ma 13 osób i ja, wiec żeby posadzić 14 osób to trzeba by mieć duży pokój, duży stół i tych krzeseł też trzeba. Więc zaraz jak zostałam sołtysem prosiłam burmistrza o jakieś konkretne rozwiązanie, na spotkanie tej rady sołeckiej i pan burmistrz poszedł na rękę i raz w miesiącu spotykamy się tutaj w szkole, w drugi piątek każdego miesiąca. | RADA SOŁECKA | ||||||||||||||||||||||||||||||
KOŁO GOSPODYŃ |
KOŁO GOSPODYŃ | |||||||||||||||||||||||||||||||
WIEJSKICH | ||||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Pani należy także do Koła Gospodyń Wiejskich? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Tak. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | I co tam robicie? Ile aktualnie jest osób w Kole? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Teraz jest 9 osób, no bo nie chcą młode przyjść. Ja nie wiem, to też trochę idzie, jedna drugiej mówi: "Aleś Ty głupia, do Koła się zapiszesz, jak Ty będziesz wyglądać w tych kiecach?" To jest takie podejście. Na młodzież nie ma co liczyć, bo takie tępo życia, ale takie panie między 30, 40 a 50 lat nie chcą przyjść, wstydzą się, u nas my jesteśmy wszystkie panie 50+. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Śpiewacie, gotujecie? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No wszystko robimy co trzeba. Teraz właśnie przygotowujemy się, bo idziemy my i Płaza na wigilię na 17 grudnia, będzie wigilia na rynku w Chrzanowie. Kolędy śpiewamy, to zawsze chcemy wyjść z taką kolędą, nie co wszyscy znają, tylko coś tam, no to właśnie teraz spotykamy się i uczymy tych kolęd no i będziemy gotować jakąś potrawę no i ciasta będziemy piec. Ale tośmy się jeszcze bardzo nie dogadały, bo mają się panie w Płazie zastanowić co one tam ugotują, żebyśmy się nie dublowały, no i to ma być potrawa taka typowo wigilijna. 2 lata temu był groch jasiek z kompotem z owoców suszonych. Oprócz tego musimy zrobić pająka- to dawno, jak były chaty i ludzie wieszali taką ozdobę choinkową kupowały tak jak u nas teraz żyrandol wisi to wieszali na święta. To jest taki pająk- stelaż jest duży, kwiatki z bibuły, jeżyki, gwiazdki itd. i to jest taka piętrowa ozdoba, która wisi. Robili tak samo światy z opłatków, z kolorowych opłatków klejone, nawet śliną kleją łamane opłatki ładne. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | To takie starodawne ozdoby. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | A my jak stowarzyszenie folklorystyczne to od tego, no i na 17-tego też mamy te ozdoby zrobić. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | To jest potrzebne, bo już się o tym nie pamięta. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | A jak idziemy w niedzielę palmową na rynek, to znowu palmę robimy co najmniej na 3m., 4m. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Jak często się spotykacie? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Teraz to raz w tygodniu, ale jak trzeba coś zrobić np. jakiś wieniec na dożynki, no to spotykamy się częściej, w każdy wtorek o godz. 17, no jak jest pilna robota uczymy się na coś to wtedy częściej. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A u kogo? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Spotykamy się u pani Stobińskiej, ona jest członkiem Koła, jej mąż należy do ochotniczej straży pożarnej i w tym domku gospodarczym, tej stodole, tam też trzymają wóz i tam też spotyka się straż. Bo nie mamy się gdzie spotykać. Dobrze, że jest, bo jak nie to ciężko by było. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | To albo w szkole albo w bibliotece? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | W bibliotece, tak jak tu u pani, to byśmy musiały w godzinach otwarcia biblioteki, ma pani tylko 1 pomieszczenie, bo nie ma oddzielnej czytelni. Gdyby była wtedy byśmy nie przeszkadzały pani w pracy. A szkoła też teraz jest fundacji i też musimy się prosić z uprzejmości pana dyrektora, mają monitoring, to też musiałby być ktoś z obsługi, żeby nas wpuścił i żeby potem po nas zamknął. Bo nie wiem jakie tam mają warunki w bibliotece w Płazie, bo się tam spotykają. | BIBLIOTEKA | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Teraz właśnie będzie specjalne pomieszczenie u góry. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Wiem, to "Pod kominem", dostali pieniądze z gminy na realizację. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Tam często odbywają się spotkania, czy koła czy święto miodu. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Ja pod tym względem zazdroszczę Płazie czy Płaziankom, bo 2 lata temu to one tak samo były u nas na rynku, na tą wigilię i potem opowiadały, że były tak samo zaproszone do szkoły. I tam jest większa współpraca i ze szkołą, i z biblioteką, i to święto miodu organizują. Teraz przecież były te dożynki powiatowe to pani z biblioteki witała gości razem z sołtysem. Tam jest inaczej. A u nas to nie wiem, czy ktoś czeka na zaproszenie czy: "A ja nie, bo może ten drugi, żeby pierwszy". | PŁAZA | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Może też to, że szkoła nie jest w centrum. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Szkoła już jest 105 lat, bo osiedle na dole urosło od lat 70-tych, a część w 90-tych. Ale troszkę to zależy od dyrekcji, na jakiej zasadzie chce współpracować z mieszkańcami ze stowarzyszeń. Bo jeszcze jak szkoła nie była fundacji, to ja pamiętam, że sama chodziłam jak moje wnuczki małe były, to tu pani była która zapraszała nas, jak tam robiłyśmy różne stroiki na święta. Pokazywałyśmy dzieciom czy palmy, czy ubierałyśmy się w te stroje krakowskie. To przecież, jak Kamila teraz chodzi do 6 klasy to jeszcze nie chodziła tutaj na "O" jak tu przychodziła ze mną, bo miałam taki mały strój krakowski dla dziewczynki. | SZKOŁA | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Powinna być większa współpraca szkoły i Koła. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | I była, klasy zapraszały. Pani Moniakowa jak uczyła te młodsze klasy, to ja tu byłam kilka razy. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Może nauczyciele mają mniej godzin. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Tak daleko to nie wnikam, ta kadra młodych nauczycieli może tak są nastawieni jak cała nasza młodzież, że już tak bardzo na ten folklor, te stare obyczaje mniej zwracają uwagę. Też są bardziej może zabiegani, takie to nerwowe życie. Tak to tłumaczę. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Skoro ma pani tyle różnych obowiązków, to czy mąż się nie denerwuje i nie jest zazdrosny, że pani nie ma? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Nie, jak chciałam kandydować, to pytałam męża co on na to, jego zdanie, więc skoro wtedy powiedział: tak, to teraz już śmiejemy się nawet, jak coś mówi: "A nie zrobię", to mówię: "To dostaniesz pismo od sołtysa z pieczątką". W takim względzie to nawet na jakieś spotkania, bo ja nie mam prawa jazdy, nie jeżdżę samochodem to mnie nawet mąż zawozi. Nawet teraz mieliśmy spotkanie w Luszowicach z panem burmistrzem wszyscy sołtysi, tam żeśmy się umówili tam mają te dobre warunki lokalowe to mnie mąż zawiózł. | RODZINA | ||||||||||||||||||||||||||||||
DZIAŁALNOŚĆ | ||||||||||||||||||||||||||||||||
ŻYCIE SPOŁECZNE |
SPOŁECZNA | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A czy są jakieś spotkania sołtysów wojewódzkich? | SOŁTYSOWANIE | ||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Nie, dawniej były i prawdopodobnie był związek sołtysów na szczeblu powiatowym, odkąd ja jestem to nic nie słyszę. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Czy pani się orientuje czy dużo kobiet pełni tą funkcję? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No, na pełno jest, była taka gazetka "Głos sołtysa" z całej Polski tam są i jeździmy raz do roku, 3 razy już byłam, w ostatni weekend maja do Lichenia, tam jest ten krajowy zjazd sołtysów. Jak byłam pierwszy raz w 2009r. to byłam oczarowana tym Licheniem i tym sanktuarium i wtedy właśnie było spotkanie z prezesem wszystkich sołtysów tego związku, i było spotkanie z p. Tuskiem w niedzielę, bo my tam jedziemy na 2 dni. Przed tą uroczystą mszą o 12 gdzie tam składa się te dary, zawsze tam jest biskup, który celebruje, to było spotkanie z p. Tuskiem. A 2 lata temu było spotkanie z p. Komorowskim, a w tym roku już z prezydentem Komorowskim. A w sobotę są tam szkolenia po południu. I dużo kobiet jest. Nawet u nas w gminie widać-jesteśmy 3 kobiety i 3 mężczyzn. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A gdzie? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | W Okradziejówce i na Źrebcach. Te panie w tych sołectwach, mają jak u pana Bogiem za piecem, no bo jak malutkie sołectwo, które liczy 200, 300 mieszkańców, w takiej enklawie, mniejsze sołectwo- mniej problemów. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A w Pogorzycach ilu mieszkańców? | MIESZKAŃCY | ||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No u nas już mamy 1200 mieszkańców. Samych dorosłych było prawie 1050 osób uprawnionych do głosowania. A ja teraz jako jedna równam do tych 3 panów z Płazy, Balina, Luszowic. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Tutaj udało się reaktywować stowarzyszenia. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Tak, we wszystkich trzech władze zmieniły się. Mieszkańcy mówią, że widać tą działalność i tą pracę. To jest Towarzystwo Wędkarskie, Ludowy Klub Sportowy no i Ochotnicza Straż Pożarna. Jest jeszcze Koło Gospodyń Wiejskich, no i mamy jeszcze jedno stowarzyszenie- Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, których przedstawicieli zapraszałam na zebranie wiejskie. | STOWARZYSZENIA | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Od kiedy działa? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No już prawie 2 lata działają, młodzież z Pogorzyc i moja wnuczka też chodzi na to. U nas w sołectwie najwięcej jest procent członków tych stowarzyszeń- 15% mieszkańców jest członkami jakiegoś stowarzyszenia. Zdarza się np., że są w 2 stowarzyszeniach. No i wydaje mi się, że gdybyśmy mieli jakąś świetlicę, jakieś zaplecze, że można by było jeszcze kogoś przyciągnąć. Nawet i dla mnie to jest krępujące, jak my z koła, że my się musimy spotykać w tym prywatnym domu. Trochę to krępujące, że chodzimy tam jakby do siebie. Ten punkt centralny, żeby się to życie wokół niego toczyło. A tak to każdy jest rozdrobniony i na tym swoim podwórku działa. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Może coś się w przyszłości uda? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No my pracujemy nad tym, ale ja usłyszałam takie duże nie, przez duże N, już z urzędu. My byśmy chcieli, przecież nawet mamy swoją koncepcję, którą wręczyliśmy panu burmistrzowi. Co z tego, jak burmistrz mówi, że jest źle, a będzie jeszcze gorzej, że jest kryzys finansowy, to przegapione jest, bo za tym można było dreptać na początku 2000r., można było już chodzić za tą świetlicą. W Luszowicach, Płazie mają, a my nie mamy. Ale nie wolno się poddawać. | BURMISTRZ | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A spod jakiego znaku zodiaku pani jest? | ZNAK ZODIAKU | ||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Spod lwa. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Aaaa, tak myślałam. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Czemu? | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Bo to taki władczy charakter, ale to akurat potrzebne na takim stanowisku. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No ja wiem, człowiek sam się uczy. Czasem jest tak, taka refleksja mnie nachodzi-trzeba umieć być asertywnym, bo jeśli wcześniej się nie było tak blisko z ludźmi, tylko na dzień dobry i o pogodzie porozmawiać, teraz są takie sprawy i problemy, to czasem się otwierają człowiekowi oczy i mówi: "Ja miałem całkiem inne wyobrażenie o tym człowieku", a on jest całkiem inny. Jak się z ludźmi pracuje i właśnie wtedy sie widzi, jacy ludzie są różni. No ale trudno. jest się sołtysem dla wszystkich mieszkańców, no i czasem się staje przed takim faktem, że trzeba jakieś decyzje podjąć i raczej trzeba brać dobro większości, prawda? | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A z jakimi problemami się zwracają, z poważnymi, czy z błahymi? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Z różnymi. I z dużymi, które utrudniają życie itd. Ale są też, że ludzie przychodzą i z błahych powodów. Albo mają po prostu takie nastawienie, że teraz to się wszystko należy i wszystko ma gmina zrobić. Np. mój mąż tak powiedział ostatniej zimy, zdarzało się, że telefony były o każdej porze, że jest nieodśnieżone, że sypie. My mamy drogi w drugiej kategorii odśnieżania. 10 lat temu to jak śnieg nasypał, to ludzie brali za łopaty i odśnieżali, a teraz biorą za telefon i dzwonią albo do sołtysa albo do gminy. |
ODŚNIEŻANIE |
||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | To prawda, ale przecież też jest obowiązek właściciela odśnieżania koło swojego domu. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Tak, nawet do pół jezdni, czy liście posprzątać czy śnieg, bo przecież jakby ktoś sie przewrócił i złamał rękę to właściciel odpowiada, bo jest uchwała, ale ludzie tego nie rozumieją. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Na razie nie ma śniegu. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No i bardzo dobrze, żeby tak do świąt było. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | No na święta powinien być śnieg, żeby była taka atmosfera świąteczna. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Na święta, żeby był, tak. | |||||||||||||||||||||||||||||||
DZIECIŃSTWO I MŁODOŚĆ |
||||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Proszę mi opowiedzieć jak wyglądały Pogorzyce z czasów pani dzieciństwa? | DZIECIŃSTWO | ||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Pogorzyce z czasów mojego dzieciństwa całkiem inaczej wyglądały, bo jak chodziłam do liceum to u nas wcale autobusy nie przyjeżdżały, ja z samej góry chodziłam tutaj na pociąg, tutaj gdzie są tory. Po lewej stronie była stacja i ja pamiętam to już byłam panienką w roku 68, 69 dopiero była robiona droga, był robiony asfalt, a tak to myśmy nazywali to gościniec- takie kocie łby, to były takie kamienie, taka była droga. U nas tylko był dwór i wtedy w tym dworze, tam funkcjonowała klubokawiarnia. Jak już byłam panienką wtedy chodziliśmy do tego klubu. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Z koleżankami czy już z kolegami? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | I z koleżankami i z kolegami z podstawówki, zresztą w tamtych latach było mniej mieszkańców niż teraz, każdy się znał i inaczej się żyło, ludzie byli bardziej otwarci na siebie. Wtedy już działało to Koło Gospodyń Wiejskich, bo pamiętam moja mama do niego już należała, a my w tym klubie graliśmy w warcaby, szachy, przy muzyczce, to nie była dyskoteka, no i w tym dworze wtedy była biblioteka. Najpierw był sklep spożywczy, a potem w latach 70-tych była biblioteka, w latach 80-tych ją zamknęli i dopiero potem przenieśli do szkoły. Było mniej domów, nie było takich willi jak teraz. Nie mieliśmy kościoła, tylko msze się odbywały od Wielkanocy do wszystkich świętych przy tej kapliczce, która jest w środku wsi i to była msza tylko w niedzielę. Na pasterkę szło się do Kościelca o wpół do jedenastej, przychodziło się na 3 nad ranem, to była cała wyprawa, na nogach trzeba było iść, nieraz śniegi takie były, to myśmy się z młodymi umawiali, o której wychodzimy i chodziło się całą bandą. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Jakie było życie na co dzień? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Bardziej przyjazne i otwarte. Rodzice robili w polu, krowa była, i co dzień trzeba było ją brać i gnać nad rzeczkę, tam się ją pasło - w Gawrońcu. W polu trzeba było pomagać, jak były żniwa, wykopki. Teraz nie ma już pól uprawnych, wszystko zarosło i ani jednej krowy nie ma we wsi. Ja pamiętam jak byłam dzieckiem i nasz sąsiad kupił pierwszy telewizor we wsi, program był od godziny 17 i dzieci zbierały się w pokoju na bajki, to myśmy rzędem siedzieli na podłodze. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | W którym to było roku? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | W 60r., może 61 to był Belweder. A jak się tylko bajka skończyła to myśmy mieli wypad, bo potem dorośli szli na ten dziennik i jakiś film i o 10 był koniec telewizora, koniec programu. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Co jeszcze pani pamięta z młodości? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Myśmy też mieli komers, myśmy byli pierwszym rocznikiem, któremu dołożyli tą 8 klasę. Też nam się coś wtedy od życia należało. | MŁODOŚĆ | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A jakieś festyny czy wiejskie imprezy były? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Było ale mało, to też zależy kto był sołtysem. W latach 60, 70-tych pan Król był dyrektorem w Stelli i właśnie wtedy były takie typowe zabawy dożynkowe z Koła Gospodyń, bo przy tym domu kultury w Stelli, to był zakładowy i była tam kapela krakowska, byli po krakowsku ubrani. Była taka pani Dorota ze Stelli, która grała na akordeonie. Mało było młodzieżowych czy rodzinnych zabaw. Była też większa dyscyplina, rodzice tak chowali bardziej twardą ręką i mieli więcej czasu dla dzieci. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A pani mąż też pochodzi z Pogorzyc? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Nie, mój mąż pochodzi z Libiąża. I ja się zawsze śmieję, że jego wzięli z łapanki. I że jak tylko zobaczył Pogorzyce to mu się spodobały i już tu został. No bo właściwie to było tak, koleżanka mojej mamy wydawała córkę za mąż. Ten jej przyszły zięć był właśnie z Libiąża, a jego rodzice byli znajomymi rodziców mojego męża i on był w wojsku. Jak mieli brać ślub i mieli przyjechać z wojska, bo dawniej to drużbowie byli i on brał ślub w mundurze wojskowym i mieli z nim przyjechać żołnierze jako drużbowie. I Ci żołnierze nie przyjechali. No i potem tak się okazało, że w dniu ślubu to łapali w Libiążu kogo mogli no i się śmieję z mojego męża, że go wzięli z łapanki i razem byliśmy za drużbów. I tak żeśmy się poznali. I potem się już został w Pogorzycach. | RODZINA | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | To niby przez przypadek, ale widocznie los tak chciał. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Myśmy się potem śmiali, bo moja siostra była podobna do mnie i jak ktoś mnie lub ją widział samą tylko raz to potem mógł się pomylić. No i właśnie jak my żeśmy się umówili na drugą niedzielę i potem on przyjechał do mnie i moja siostra była na polu, na ogródku to pierwsze ją zobaczył i się zastanawiał ja to czy nie ja. Dopiero oczy zrobił jak przeszedł do domu, że myśmy są dwie. Bo on z początku nie wiedział. No i myśmy mieszkali 5 lat u mamy i budowaliśmy się tu na dole i tu już mieszkamy od 75 roku, już jesteśmy małżeństwem od 41 lat. Po 50-ciu i 60-ciu latach dostaje się medal od prezydenta za długoletnie pożycie. |
MAŁŻEŃSTWO |
||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Trzeba mieć mocne nerwy. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Ja to uważam, że dużo daje, że jeden drugiemu umie ustąpić. Jakby człowiek był taki dociekliwy i wszystko pamiętał, to ja to mówiłam, że by musiała siekiera w przedpokoju wisieć. Moje pokolenie to ma inny model małżeństwa, co innego wynieśliśmy z domu i to było nie do pomyślenia, że jeśli żona siedziała w domu, a mąż przyszedł z pracy, to żeby nie było tam obiadu. I inne życie, bo wiadome było - jak mąż szedł do pracy to że przyniesie wypłatę, każdy miał pracę, więc nie było tego nerwowego życia. Kobiety też muszą pracować i poziom życia też poszedł do góry i jak ktoś robi karierę to nie ma tyle czasu dla rodziny i dla dzieci. | |||||||||||||||||||||||||||||||
DOBRE RADY |
||||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A czy zna pani jakieś domowe sposoby pielęgnacji urody, jakieś maseczki. | KOSMETYKI | ||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Nie, ja nigdy nie chodziłam w takie maseczki, nie maseczki. Jestem starsza generacja. Ja nie używam, no teraz to jakiś tam krem 50+ na noc, czasem na dzień, jak teraz jesień, jest zima to żeby nie wysuszać i jakiś krem pod oczy i to wszystko. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A polskie firmy czy zagraniczne. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Miałam z Oriflame, ale polskie też są dobre, taki krem typu kozie mleko, bardzo dobre i pod oczy i na cerę i pod oczy ze świetlika, z tym że perfumy to lepsze tych rzeczywistych firm, bo tam wystarczy parę kropelek i ma pani na cały dzień, właściwie to są wody perfumowane, a nie perfumy. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A ubrania pani kupuje czy szyje? | UBIÓR | ||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Kupuję teraz, zresztą dawniej się szyło, bo nie było a teraz jest tyle, że jak pani idzie do sklepu, coś wpadnie w oko i pasuje to się kupuje. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Bo teraz musi pani tak oficjalnie wyglądać, woli pani w sukienki czy kostiumy. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | To zależy od wyjścia, bo jeśli się idzie na sesję to jakiś ten żakiet trzeba założyć, panowie tam mają krawat i marynarkę, więc też trzeba jakiś kostium i prosta bluzkę. Jak są jakieś uroczystości oficjalne, czy dożynki czy ziemniaczysko czy jak to 10-lecie straży to już trzeba ubrać coś wyżej jak ten kostium. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A biżuterię pani lubi nosić? | BIŻUTERIA | ||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No widzi pani, teraz nie mam nic, ale jak tam1 idę to ten pierścionek i obrączkę ubieram. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Tradycyjnie. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Tradycyjnie i raczej tam nic więcej, jakiś tam łańcuszek, który tam zawsze noszę. Nie lubuję się w takich wielkich kolczykach czy korali nie wiadomo ile, od samego początku mnie to nie pociągało. Z umiarem. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A z domowych przetworów, robi pani jakieś nalewki. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No pewnie. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Jakie pani robi, jakie są dobre? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Nie powiem, że wszystkie, ale różne. Jeżeli mówimy o nalewkach, to bardzo dobra jest z pigwy, to te małe, twarde jabłuszka, teraz w październiku się zbiera. Bardzo zdrowa jest nalewka z aronii. Bardzo dobra jest wiśniówka i te wisienki w tej wiśniówce. Na przeziębienia bardzo zdrowa jest nalewka malinowa. A teraz ostatnio robiłam nawet nalewkę z mięty, ze świeżej mięty z ogródka. Bo były krople miętowe jak żołądek bolał, to zamiast 10 kropel to wystarczy kieliszeczek nalewki na grypę żołądkową. | NALEWKI | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | To dużo tych nalewek pani ma, na całą zimę? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | To znaczy jak ktoś popatrzy to powie sołtyska-alkoholiczka, ale jak przyjdzie ktoś, tam do tej kawy ten kieliszeczek, czasem jak człowiek zmarznie to na rozgrzanie tą malinówkę. Dobry jest też krem z mleka skondensowanego w puszce z rumem. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A co z domowych przetworów pani robi? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Ogórki, sałatki przeróżne, takie szwedzkie z ogórków, z białej kapusty plus różne dodatki: cebula, zielone pomidory papryka, nawet żeśmy z córką pieczarki dokładały. I dobre były. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A ze sportów, jakieś spacery, tutaj są piękne okolice, świeże powietrze. | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Lubię spacery, to sobie robię wycieczki piesze do góry. I w domu mam rowerek stacjonarny, staram się codziennie te pół godziny, nie zawsze mi to wychodzi. | SPORT | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A jak pani spędza czas z wnukami? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Wnuki to ja już mam duże, ale ja mam bardzo dobre relacje z wnukami. Bo mam wnuka, który ma 17 lat i on lubi do babci przyjść na kawę cappuccino i rozmawiamy o wszystkim. Nawet mój syn, jak kiedyś przyszedł to mówi: "Ja jestem zdziwiony, że wy sobie tak rozmawiacie". A w domu mieszkają 2 wnuczki, Kamilka ma teraz psa, to nieraz też idę z nią na spacer z tym psem. Też przychodzą do mnie porozmawiać. | RODZINA | ||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: |
Ale to naprawdę fajnie, że jest taki dobry kontakt, młodzi ludzie
potrzebuję bardzo rozmowy z kimś dorosłym. A jak wyglądają święta, czy spotykacie się tak całą rodziną? |
ŚWIĘTA |
||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Tak, spotykamy się. Może ze 2, 3 razy nie były wszystkie dzieci u mnie. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A gdzie się spotykacie, czy zawsze u pani? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Tak, zawsze u mnie. A tą ostatnią wigilię zrobiliśmy u córki na górze, też byliśmy wszyscy. Moja trójka dzieci. Zawsze jest 14, 15 osób. I zawsze był konkurs kolęd, wnuki uczyły się jakiejś kolędy i każdy musiał zaśpiewać. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A kto przygotowuje wszystkie potrawy, dzielicie się pracą? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Nie, ja staram się wszystko przygotować, czasem córka mi pomaga. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A ile potraw 12, czy trochę mniej? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | No jak są wnuki to mi liczą, to mówię "Policzcie wszystko, i tą chałkę i ten miodek też". | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | A z ciast świątecznych co pani piecze? | |||||||||||||||||||||||||||||||
Z.M.: | Też piekę sernik, makowiec, z masą jakiś. Gotuję żur z grzybami, robimy łazanki z kapustą i grzybami, kopytka w sosie grzybowym, groch, karp musi być. Czasem krokiety z kapustą i grzybami, uszka z samymi grzybami, barszcz, chałka. I miodek jest. To może wszystkiego by wyszło 12. | |||||||||||||||||||||||||||||||
M.R.: | Dziękuję za rozmowę. | |||||||||||||||||||||||||||||||
NALEWKI | ||||||||||||||||||||||||||||||||
1Na sesję lub inne uroczystości. | ||||||||||||||||||||||||||||||||
|
||||||||||||||||||||||||||||||||
![]() |
![]() ![]() ![]() |
![]() |