Wernisaż wystawy Romualda Kułakowskiego oraz rozstrzygnięcie konkursu “Czytany obraz” – relacja

Wernisaż wystawy Romualda Kułakowskiego oraz rozstrzygnięcie konkursu "Czytany obraz" - relacja

Wczoraj (15.10.2020) o godzinie 17:00 odbył się wernisaż wystawy Romualda Kułakowskiego, podczas którego odbyło się uroczyste ogłoszenie wyników konkursu „Czytany obraz”.

Konkurs polegał na wzmocnieniu wyrazu artystycznego wystawy Romualda Kułakowskiego poprzez napisanie wiersza lub prozy do wybranego obrazu malarza.

Organizatorem konkursu była Miejska Biblioteka Publiczna w Chrzanowie wraz z Grupą Poetycką Gustawa Czerwika, działającą przy bibliotece w ramach Akademii Słowa.

Jury w składzie:

  1. Anna Siewiorek – Dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Chrzanowie – przewodnicząca jury,
  2. Gustaw Czerwik – Grupa Poetycka Gustawa Czerwika – sekretarz jury,
  3. Olga Nowicka – Dział Promocji, Miejska Biblioteka Publiczna w Chrzanowie,
  4. Danuta Jakubowska – bibliotekarka, DKK-Dyskusyjny Klub Książki,
  5. Wanda Potoczek – polonistka, Akademia Słowa, DKK-Dyskusyjny Klub Książki,
  6. Antoni Dobrowolski – Grupa Twórcza Cumulus,
    w swojej ocenie, kierowało się zgodnością z tematem, spójnością przekazu plastycznego oraz literackiego, twórczym charakterem pracy, oryginalności w interpretacji, emocjonalnym odbiorem treści  poprzez wyrażenie refleksji i opinii, a także poprawnością stylistyczną/językową.

Spośród 13 nadesłanych prac  literackich jury wyłoniło laureatów  konkursu, oceniło prace i przyznało 3 nagrody oraz 4 wyróżnienia.

Laureaci otrzymali nagrody pieniężne oraz rzeczowe.

A oto i oni:

Bernadeta Krawiec, Oświęcim

WYKLUCZONY CYFROWO

elegancki ubiór
nie ułatwi prezentacji
ścisły umysł uciska opaska
a obrachunki zostają poza
zasięgiem wzroku
nawet bystrooka muza wiedzy
duma nad losem zniewolonego
pazerna nimfa oplata piękność
w pajęczą sieć
próbuje schwytać mądrość
tylko uniżony sługa
szuka rozwiązania
w tajemnej księdze
czy je wyjawi
czy też chytrość
stłamsi dobre chęci

Andrzej Wróblewski, Warszawa

SZTUKA PRZETRWANIA

Straciło morze swoją głębię, wód ogrom skrył się w mgieł otchłaniach,
Świat dźwigać musi suszy brzemię, nastawić się na czas przetrwania.
Zmysłowa Wenus bez bielizny, gazową maskę przywdziać musi,
By zrozpaczony wprost z mielizny statek jej dymem nie udusił.
Znak przerażenia się narodził na kadłubowej, szczupłej twarzy,
Zawsze z kotwicą żyli w zgodzie, teraz się ona w piasku praży.
Trzy drzewa, jak na ostrej diecie, bez liści nagie myślą zgodnie:
„Nie może susza trwać wciąż przecież, może przez tylko dwa tygodnie?”
Na światło dzienne znów po wiekach kolumna patrzy z mozaiką,
Po starożytnych ślad to Grekach, który po wodą kiedyś zniknął,
A nosorożec tkwi w spokoju, dlań los okazał się łaskawy
Przydzielił mu w czas niepokoju poletko ocalałej trawy.
Ryba już tylko jest wspomnieniem, na brzegu leży sztywna cała,
Czy przez drastyczne odwodnienie instynkt przetrwania nie zadziałał?
A gdzieś w oddali elektrownia nie dymi wcale kominami,
Brak wody jej nie doda ognia, nie karmi już megawatami.
Gdy susza burzy ducha ciszę, jako niechciany dar od losu,
Licząc, że czas ból ukołysze, każdy chce przetrwać na swój sposób.

Teresa Celarek, Trzebinia

WYPIEK KRAKOWSKICH PRECLI

przenieśli cząstkę
swojego świata
zapamiętany obraz
zabrali trochę Krakowa
razem z zapachem obwarzanków
dotarli do ziemi obiecanej
ale na jak długo…
czy znów trzeba będzie szukać
innego miejsca
Oni już nie ci sami
Obwarzanki te same

Grażyna Mikos, Myślachowice

BEZ NAZWY

Zniewolony umysł
To maszyna życia
Sterowana przez złą władzę
Losy narodu
Szyte grubymi linami
Tłum bez twarzy
Trzymający się ziemi
Jak drzewo korzeniami
Całość pokryta
Piaskiem pustyni
Na niej resztki Hoplitów
Rozdziobywane przez kruki
Jesteśmy łamani
Ciągle przez ich rządy testowani
Lecz się nie poddamy
Do końca naszego życia
Z uporem – wytrwamy

Izabela Zubko, Ujście Gorlickie

MĘDRZEC

Rozmyślając
oddalasz się od dnia
pełnego niewybaczeń
Dotyk wiekuistości
ociera pot z twojego czoła
nawilża ukojeniem
spieczone od walki usta
Niepostrzeżenie
wprowadza korektę
w zatrzaśniętej przez podszepy
księdze życia
zastawionej w lombardzie
za bezcen

Adam Kasperkiewicz, Chrzanów

WIEŻA BABEL

Znowu?
Znowu w górę?
Rozryli Matko wnętrze twe,
Wydarli z wnętrza
Twe bogactwa,
Nie zostawiając tam już nic.
I po co?
Pustynia wokół,
Rośnie upiorny świat
Sterczących wież.
Dokąd! Po wieczność?
Tam jej brak!
Burj Khalifa, Jeddah Tower
Dubai Creek …
Papuzi strój – to pychy znak,
Kruk zaś oznacza rychły krach,
Pęknięć szczeliny budzą strach,
Uschnięte drzewo – życia brak!
Przedsmak ruiny?
To Ziemi krzyk!
Odrodzisz się?
I Was nie będzie, dinozaury…

Zuzanna Kania, Chrzanów

BUDZENIE JONASZA

Dla Jonasza dzień nie zaczął się dobrze. A rozpoczął się bardzo wcześnie, bo już o 7 rano obudził go koncert garażowej kapeli sąsiadów. Muzykalne ranne ptaszki zdawały się nie przejmować biednym, niewyspanym Jonaszem. Grali, walili, trąbili, niemiłosiernie się tłukli, aż w końcu Jonasz wygrzebał się z pościeli i otworzył okno by przewietrzyć mieszkanie. Chwilę po tym odkrył mokrą plamę wypływającą powoli z łazienki. To był pierwszy, choć nie ostatni raz tego dnia, gdy Jonasz zdobył się na przekleństwo. Najistotniejsze było teraz szybkie działanie – wiadro, ścierka, mop oraz nieunikniona rozmowa z sąsiadem z piętra wyżej.
Gdy otworzył drzwi sąsiada Jonasz zobaczył groteskową scenę. Pod ścianą przedpokoju stała chwiejna wieża ułożona z walizek, a na samym środku sąsiad – głowa rodziny – zmagał się z łyżką do butów. Strudzona twarz rozpromieniła się, gdy do holu wszedł Jonasz.
– Dobrze, że pan jest, dzień dobry, proszę, Miałem tam do Pana schodzić, wie Pan, bo tak się składa, że dziś jedziemy sobie na wieś, i zastanawialiśmy się, czy Pan nie byłby w stanie zająć się naszym Leonkiem, wie pan, to bardzo dobry kocur – dodał.
W tym momencie z sypialni wysunęła się tłusta, szara łapa, a zaraz za nią wytoczył się najgrubszy kot świata. Swoją posturą przypominał bardziej mamuta niż zwierzę domowe. Leonek, ważący dobre dziesięć kilogramów stanął na baczność, łapy położył na okrągłym brzuchu i wpatrywał się w gościa na wskroś przeszywając go wzrokiem. Jonasz nie chciał zgadzać się na kociego współlokatora, lecz porozmawiać o zalaniu. Zanim otworzył usta w ręce włożono mu paczkę karmy oraz coś co w dotyku przypominało banknot. Sąsiad uśmiechnął się szeroko i zbiegł schodami. Jonasz spojrzał na dłoń, by sprawdzić ile zarobił na tłustym Leonku. W ręku ściskał jednak jedynie karteczkę z napisem: „Karmić 4 razy dziennie – 5:30, 8:03, 14:13 oraz 20:34.” Przeklinając sąsiada wrócił do domu. Gdy chciał w końcu wziąć prysznic w drzwiach odezwał się dzwonek. Jonasz owinął się ręcznikiem i potruchtał do drzwi, zostawiając za sobą wilgotne ślady. W progu stał kurier. Mężczyzna zostawił paczkę i skierował się do wyjścia, a zaraz za nim z progu wybił się Leonek.
Jonasz nie zdążył założyć pantofli, zanim wybiegł w pościg na kotem. A Leonek biegł; biegł po swoją skradzioną wolność. Dogonił kuriera i wybiegł na zewnątrz. W biegu po swoje życie nie odwracał się za siebie. Może to i lepiej, bo widok Jonasza, nagiego od pasa w górę, nie był przyjemny. Jedną ręką machał w emocjach, drugą trzymał ręcznik starając się nie być nagim również od pasa w dół. Leonek nie uciekł daleko, gdy stracił zainteresowanie niepodległością. Jonasz dopadł zbiega i przyniósł go z powrotem pod drzwi klatki. Pod drzwi, do których nie miał klucza. To był trzeci raz tego dnia, gdy z jego ust padła nie byle jaka łacina. Na szczęście okno zostało otwarte. Najpierw przerzucił Leonka, potem sam wdrapał się na poręcz balkonu. Przez okno dostał się do środka i wrócił do kuchni, by zjeść zasłużone śniadanie. Spojrzał na zegarek, była już 8:10, co oznaczało, ze spóźnił się na zajęcia. Tymczasem Leonek, w ramach protestu wobec spóźnionego brunchu z trzaskiem zrzucił na podłogę miskę. Po udanym sabotażu położył się i zasnął na blacie.
– Wiesz co, Leonku, chyba masz rację – powiedział do siebie Jonasz. – Może najlepiej przespać to wszystko – stwierdził kierując się do łóżka.

Bardzo serdecznie gratulujemy wszystkim laureatom!

Olbrzymią  atrakcją był recital Marzeny Michalczyk – Tylek przy akompaniamencie Michała Tadeusza Noworyty.

Osoby, które niestety nie mogły przybyć na wernisaż osobiście, zapraszamy do obejrzenia wystawy on-line lub do odwiedzenia biblioteki, czas trwania wystawy 8.10 – 28.11.2020.

Wystawa online jest dostępna  tutaj.

Scroll to Top