Zakładka literacka – Niepokorna natura i inne opowiadania, rozdział 6: Gwiazdy

Zakładka literacka – Niepokorna natura i inne opowiadania, rozdział 6: Gwiazdy

Zapraszamy do naszej Zakładki Literackiej i książki „Niepokorna natura i inne opowiadania”. Opowiadania o Jagodzie, Zuzce i Ani towarzyszą Wam od kilku miesięcy w „Zakładce literackiej. Zapraszamy na kolejne spotkanie z bohaterami opowieści „O tym, jak Felicja sprowadziła wiosnę”. W rozdziale piątym sówka i Szczur wyruszyli dziarsko na poszukiwanie wiosny po wizycie u Babci Żółwicy – kierunek Najwyższa Góra Świata. Tym razem spotkają na swojej drodze biedne zwierzęta, które maja poważne kłopoty.

Pisze, ilustruje i redaguje Bibliotekarka Kasia z Oddziału dla Dzieci

Gwiazdy

Wakacyjne dni były upalne, a wieczory ciepłe, wypełnione brzęczeniem komarów i blaskiem księżyca, który teraz przypominał cienki rogalik.

– Niedługo będzie nów – powiedziała Zuza, spoglądając na wieczorne niebo. – Wtedy dobrze widać gwiazdy.

– Co to jest nów? – zapytała Jagoda, zajadając kanapkę z serem.

– Nów jest wtedy, kiedy księżyca nie widać i jest bardzo ciemna noc – Anka usiadła na schodkach koło dziewczyn. – Ja tam wolę, kiedy księżyc świeci, wtedy wszystko wygląda tak tajemniczo.

– Słyszałam właśnie w radiu, że dzisiaj ma być ostatnia ciepła noc tego lata. Od jutra ochłodzenie – mama wyjrzała z kuchni – Macie ochotę zrobić coś szalonego, żeby pożegnać ciepłe noce?

– Och, tak, tak! Tylko co? Może w ogóle nie kładźmy się spać! I zróbmy ognisko, i siedźmy przy nim całą noc! – Anka wymachiwała rękami z podniecenia.

– To dobry pomysł, ale ja mam lepszy. Chodźmy nad jezioro. Co wy na to? – powiedziała Zuza, popijając herbatę.

– Tak! Nad jezioro! – Jagoda była zachwycona – Ja… kurczę, ja chyba nigdy nie pływałam po ciemku. Nigdy, w całym życiu – stwierdziła ze zdziwieniem.

– No, to chodźmy! Mamo, zgadzasz się? – Zuza nie czekając na odpowiedź zaczęła pakować ręczniki do plecaka.

– Pewnie, że się zgadzam. Tylko weźcie ciepłe bluzy. Noc jest ciepła, ale po kąpieli będzie chłodno. Lećcie do babci i zapytajcie, czy babcia i Dorotka idą z nami.

Droga nad jezioro prowadziła najpierw przez łąkę, nad którą o tej porze zbierały się mgły, a później koło domków letniskowych, które tonęły w ciemnościach. Gdzieniegdzie tylko jasne okna i niosące się daleko w wieczornej ciszy strzępy rozmów zakłócały spokojny wieczór. Pod koniec droga zmieniała się w wąską ścieżkę i ginęła w gęstym świerkowym lesie, by wynurzyć się na górce, której łagodne zbocze schodziło w dół do jeziora. Teraz nie było jeszcze bardzo ciemno, bo łuna rozświetlająca zachodnie niebo jeszcze całkiem nie zgasła. Gwiazdy zapalały się jedna po drugiej i przeglądały się w spokojnej tafli jeziora.

Poszły we trzy z mamą. Babcia powiedziała, że Dorotka idzie spać, a ona sama ma ochotę odpocząć. – Idźcie, idźcie, ja z przyjemnością zostanę.

– A nie będzie ci nudno, babciu? – Jagoda usiadła babci Doni na kolanach – Nie, kochana, poczytam sobie gazetę. Idźcie i nie utopcie się w tych ciemnościach! 

Jagoda zanurzyła stopy w ciemnej wodzie. Wszystko było inaczej, niż za dnia. Nad jeziorem oprócz nich nikogo nie było, czarne pnie drzew sięgały wysoko w górę, a niewidoczne gałęzie  cicho i nieruchomo splatały się nad ich głowami. W wodzie, daleko za pomostem, coś plusnęło. Jezioro było ciepłe i miękkie, ale czarne, czarne jak dno studni. Najgorsze było to, że Jagoda nie widziała piasku pod stopami. „Ale on tam jest, czuję go przecież” pomyślała i odważnie zanurzyła się po szyję. Anka i Zuza pływały i parskały, a ich śmiech niósł się daleko na drugi brzeg.

– Skoczę, zobaczysz, że skoczę – Anka była najodważniejsza – chociaż to takie straszne!

Zuzka skoczyła za nią. Jagoda też stanęła na pomoście. – Mamo, potrzymasz mnie za rękę? – złapała w ciemności rękę mamy, wzięła głęboki oddech i… skoczyła, na pół sekundy zniknęła cała pod wodą.

– Aaaa, ratunku!

Po wyjściu z wody rzeczywiście było zimno. Jagoda trzęsła się, owinięta ręcznikiem.

– W tej wodzie jest ciemno jak… jak w kosmosie! – mówiła, szczekając zębami.

Dziewczyny ubrały się ciepło i popatrzyły w niebo. Gdzieś z boku nad horyzontem krył się wąski sierp księżyca.

– O, widzę Wielki Wóz!

– A gdzie jest Wielka Niedźwiedzica?

– To jest to samo, Wielki Wóz i Wielka Niedźwiedzica to ten sam gwiazdozbiór, rozumiecie? – Zuza miała w swoim pokoju mapę nieba i trochę znała się na gwiazdach. – Patrzcie, a tam jest Gwiazda Północna. I Kasjopeja, o tam, na prawo!

– A taka kupka gwiazd, taka jakby mgiełka, to co to? – Jagoda zapatrzyła się w niebo.

– To? To Plejady. A widzicie Drogę Mleczną?

Niebo było piękne, ale po jakimś czasie Jagoda poczuła się zmęczona. Było ciemno, zimno i strasznie. Zaczęła narzekać.

– Mamo, kiedy będziemy w domu? Trzeba było zrobić ognisko, a nie iść nad to głupie jezioro.

– No, fajnie by było siedzieć teraz przy ogniu i jeść pieczone jabłka – Anka była zadowolona z ich nocnej wyprawy, ale żałowała, że jej wcześniejszy plan z ogniskiem nie wypalił.

Gdy dochodzili do domu, z daleka widzieli światło, które babcia zapaliła nad drzwiami. I jeszcze coś, jakiś blask wydobywający się spomiędzy gałązek żywopłotu…

Dziewczyny pobiegły.

– Babciu, rozpaliłaś ognisko!

– A, długo was nie było i zaczęło mi się trochę nudzić. Chodźcie szybko, jabłka już prawie gotowe! – śmiała się babcia, a iskierki, jak małe gwiazdki, leciały do góry, tworząc swoje konstelacje, które chwilę błyszczały, by zaraz zniknąć w ciemności.

Scroll to Top