555. rocznica śmierci Johannesa Gutenberga

Dzięki niemu zaczęła się epoka czytelnictwa

Dzisiaj mija 555. rocznica śmierci Jana Gutenberga. Jego genialnie prosty wynalazek ruchomych czcionek zakończył średniowiecze i zaczął nowy rozdział w dziejach kultury.

Skończył się czas literatury do słuchania, poezji mówionej i śpiewanej – w której niekonieczne były reguły gramatyczne – i bogactwo języków różnych narodów. Gutenberg przyczynił się do tego, że nazwisko autora stało się nierozłączne z jego dziełem.

Wkrótce po tym, gdy w początkach XV wieku pojawiły się w niektórych miastach Europy drukarnie, okazało się, że drukowanie może być sztuką, a książka przedmiotem handlu. Zaczęła się epoka czytelnictwa, która zmieniła oblicze kultury europejskiej.

Jan Gutenberg, złotnik i drukarz z Moguncji, był też wynalazcą aparatu do odlewania czcionek z wymiennych matryc oraz prasy drukarskiej.

Całe życie borykał się z finansowymi kłopotami. Proces o zwrot pożyczki wytoczył mu wspólnik. Gutenberg przegrał proces, a z nim drukarnię. Zmarł w biedzie i zapomnieniu 555 lata temu, 3 lutego 1468 roku. Miejsce pochówku do dziś nie jest znane.

Za datę wynalezienia druku (ruchomej czcionki) uznaje się rok 1450. Pierwszą księgą, jaką Gutenberg wydrukował, była Biblia (tzw. Biblia Gutenberga), 42-wierszowa, wydana w 1455. W Polsce w Pelplinie znajduje się jeden z 17. zachowanych egzemplarzy z tego wydania. Przez pierwsze 3-4 lata Gutenberg wydrukował ich około 180.

Na 41. stronie odbił się ślad czcionki Gutenberga. Prawdopodobnie w czasie pracy zecerowi wypadła jedna część składu przeznaczonego do druku i odcisnęła się w innym miejscu. Dzięki czemu mogliśmy dokładnie ustalić, jaka była wielkość i kształt pierwszych czcionek.

Drugim znakiem podkreślającym unikatowość pelplińskiego egzemplarza jest XV-wieczna oprawa introligatora Henryka Kostera z Lubeki, sygnowana przez niego drobnym drukiem.

Trzecim powodem są ręcznie dopisane przez iluminatorów komentarze na początku i na końcu Biblii.

Dla dzisiejszych możliwości technicznych tempo pracy w drukarni Gutenberga było bardzo powolne – wydrukowanie jednej strony zajmowało trzy dni. – Jeden dzień drukarz moczył papier, drugi drukował, a trzeci dzień suszył stronę, dopiero potem zadrukowane strony trafiały do oprawy, czasami nawet w ciągu 20 lat – wyjaśniał Tadeusz Sarocki.

Jednak był to nadzwyczajny wynalazek, biorąc pod uwagę, że średniowiecznemu mnichowi skrybie przepisanie odręczne jednej księgi zabierało czasami nawet połowę życia, a gotowy produkt trafiał tylko do najbogatszych – na dwory

Scroll to Top